Autor: Data kazania : 1 December, 2013. Teksty biblijne : Iz 2,1-5; Rz 13,11-14; Mt 24,36-44
Temat : ,
Nagranie audio niedostępne.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Moi Drodzy, Dzisiaj rozpoczynamy Adwent. W roku liturgicznym to czas przypominania o powtórnym przyjściu Chrystusa. Czas oczekiwania.

Zapytam jednak: jak nasze oczekiwanie na Chrystusa wygląda? Kiedy bowiem słyszymy w głowie hasło „czekanie” możemy różne mieć skojarzenia, różne obrazy i znaczenia. Czy jest to oczekiwanie podobne do mozolnego ślęczenie w kolejce do dentysty? Jedni z nas ziewają, inni z nudów czytają gazety a pozostali wielokrotnie studiują informacje o prawidłowym szczotkowaniu zębów na tablicy ogłoszeń? Nic się nie dzieje. Strata czasu. Nie przyspieszymy jednak wskazówek na zegarze, więc czekamy.

Może jest to czekanie na peronie dworcowym na pociąg z kimś ważnym dla nas? Czekamy wtedy niecierpliwie, wydreptując peron różnymi ścieżkami. Studiując kształt dworcowej nawierzchni, zerkając po raz tysięczny w tym samym kierunku. Niewiele jednak możemy zrobić. Nie przyśpieszymy przyjazdu pociągu. Czekamy.

Może jednak można czekać inaczej…? Zastanowimy się dzisiaj nad tym.

W czytanej dzisiaj Ewangelii Jezus nas naucza, byśmy byli czujni, bowiem przyjście Syna Człowieczego będzie niespodziewane, będzie zaskoczeniem. Będzie tak, jak za czasów potopu i Noego, kiedy ludzie prowadzili normalne codzienne życie i nie zdążyli przygotować się na nadchodzącą katastrofę potopu. Podobna sytuacja powtórzy się, kiedy przyjdzie ponownie Chrystus. Nie będzie ostrzeżeń i zapowiedzi, dzięki którym wszyscy zdążą się na te spotkanie przygotować. Dlatego, jak czytamy: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony, jedna będzie wzięta druga zostawiona. Jak rozumieć te stwierdzenie? Możemy je dwojako odczytywać: ci, którzy zostaną zabrani są tymi, którzy zostaną zabrani by stanąć przed sądem Bożym, jaki towarzyszyć będzie przyjściu Chrystusa. Możemy też rozumieć to nieco odwrotnie, że oto zabrani zostaną Ci, którzy należą do Chrystusa a pozostawionych czeka sąd. Jednak nie najważniejsze jest tutaj owo rozumienie kto jest tym zabranym, a kto zostawionym, lecz te rozdwojenie, jakie czeka ludzkość. Oto bowiem przyjście Chrystusa podzieli świat, podzieli ludzi. W przyjściu Chrystusa okaże się, że ci, którzy byli tacy podobni, wspólnie pracowali, tym samym się zajmowali, wspólnie spędzali codzienność – zostaną rozdzieleni. Jeden człowiek bowiem należał do Boga, drugi nie.

Właśnie dlatego, że przyjście Chrystusa będzie zaskoczeniem dla wszystkich – i tych, żyjących z Bogiem i tych, którzy nie dbają o sprawy duszy – Jezus nas naucza: bądźcie gotowi! Bądźcie gotowi!

Pytanie: w jaki sposób być gotowym na przyjście Chrystusa kieruje nas do czytanej dzisiaj lekcji z NT, z Listu do Rzymian, gdzie apostoł Paweł pisze – byśmy przyoblekli się w Jezusa Chrystusa. Cóż to oznacza? Przyoblec się w Chrystusa to żyć nowym życiem, życiem w więzi z Bogiem, w przyjaźni i w zgodzie z nauką Chrystusa. Przyoblec się w Chrystusa oznacza zmienić swoją naturę bycia, postrzeganie siebie i otaczającego nas świata, by żyć nowymi wartościami, nową perspektywą, nowym duchem, …czyli Duchem Świętym. Wzór takiego życia, które podoba się Bogu zostawił nam Jezus – życia miłością, troską o innych, walką o najważniejsze wartości, poświęceniem i oddaniem aż po śmierć. To właśnie Ewangelia wyznacza nam ścieżki naszego nowego życia. Życia uważnego, cennego, głębokiego i szczęśliwego. Tak, szczęśliwego.

Jezus bowiem nie chce dla nas życia w lęku i cierpieniu. Ostrzega nas i uczy oczekiwania na Jego powtórne przyjście nie byśmy żyli w strachu i niepewności. Oczekiwanie na Chrystusa jest radością życia w bliskości z Bogiem. Często bowiem możemy słyszeć, że chrześcijaństwo to wyrzeczenia i brak uciech… ja się z tym nie zgadzam całkowicie. Jeżeli bowiem wyrzekamy się czegoś, to tylko tego, co szkodzi duszy i nie przynosi szczęścia. Jeżeli nie mamy uciech, to dlatego, że jesteśmy na tyle szczęśliwi w Bogu, że nie potrzebujemy sztucznie pobudzać się do radości (np. dopalaczami). Stąd Apostoł Paweł pisze, żebyśmy nie troszczyli się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom. Ja bym jeszcze na dzisiejsze czasy dodała: Nie konsumujcie w duchu konsumpcjonizmu, ale przyobleczcie się w Chrystusa.

Adwent bowiem to czas przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia. Tak się jednak na te Święta nauczyliśmy przygotowywać, że są to jedne z droższych Świąt. Przygotowujemy się więc wydając pieniądze i spędzając czas w sklepach. Nie mamy już czasu na refleksję i brakuje nam czasu na innych.

Prezenty wigilijne miały nas uczyć troski o drugich, a sprawiły że wydajemy fortunę na nie zawsze potrzebne gadżety dla rodziny, zapominając czasem całkiem o tych spoza naszego grona, którzy  nie mają co jeść.

Wigilijna kolacja miała nas rodzinie jednoczyć, a kosztuje kilka dni męczarni w kuchni. A talerz dla niespodziewanego gościa wciąż pusty… no czasem posłuży na skórki po mandarynkach, lub na ości po karpiu…

Czy gdyby Chrystus przyszedł w pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia bylibyśmy naprawdę na Jego przyjście przygotowani?

Nie konsumujcie w duchu konsumpcjonizmu, ale przyobleczcie się w Chrystusa.

Może zamiast kosztownych prezentów w tym roku ofiarować więcej czasu komuś bliskiemu, może ofiarować przebaczenie, uwagę, miłość? Może zamiast spędzać godziny w sklepach, pójść na koncert kolęd, na modlitwę, lub odwiedzić kogoś samotnego? Możemy stworzyć nową, piękną tradycję adwentową, która nas przybliży do Boga i uwolni od pędu konsumpcjonizmu. Nie jest łatwo iść pod prąd, jednak warto żyć dla prawdziwych wartości… Nasz wysiłek by żyć uważnie i świadomie jest niewspółmierny do nagrody, do owocu naszych starań, do satysfakcji i radości, jakie niesie życie bliskie Boga.

Czekanie na przyjście Chrystusa nie jest czekaniem biernym. Nie jest jak poczekalnia u dentysty. Jeżeli mamy się przyoblec w Chrystusa to nasze życie, tak jak Jego życie tu na ziemi będzie życiem aktywnym, dynamicznym i wciąż podążającym do spotkania z Bogiem. Przyoblec się w Chrystusa to żyć miłością do innych. A miłość nie pozwala nam siedzieć, popędza nas do działania, do tych, którzy nas potrzebują. Życie z Bogiem to dynamiczna przygoda, która sprawia, że z dnia na dzień ulegamy przemianom. Nasze serce, nasza dusza przechodzą transformację. Bóg bowiem trzymając je w swoich rękach, kształtuje na nowo, na kształt „chrystusowy”.

Drodzy, nie wiemy kiedy Chrystus ponownie przyjdzie. Nie wiemy czy doczekamy swoim życiem tego wielkiego dnia. Na pewno jednak doczekamy spotkania z Chrystusem w dniu naszej śmierci. To też jest spotkanie z Chrystusem, które nas zaskoczy, o godzinie, której się nie spodziewamy. Na te spotkanie bądźmy zawsze gotowi, oczekując go jak spotkania z kimś ważnym, cennym, ukochanym.

Żyjmy pełnią życia, żyjmy z całych sił, żyjmy ciesząc się każdym dniem. Żyjmy dynamicznie, żyjmy niosąc dobrą nowinę innym, niosąc im pomoc i ciepłe słowo. Aktywni, zaangażowani, dbający o serce prawe, duszę bliską Bogu będziemy najpiękniej czekać na Chrystusa. Nasze całe życie jest Adwentem. Radosnym wyczekiwaniem na spotkanie z Bogiem.

Amen.

Zostaw odpowiedź

Musisz być zalogowana/-y by zostawić komentarz.